niedziela, 28 czerwca 2015

Aksamitka polną ścieżką szła...

[Edycja]
Zapraszam na moją nową stronę internetową www.fabrikalalka.pl. Tam więcej o lalkach waldorfskich i moje najnowsze laleczki!
Można mnie także znaleźć na facebooku: www.facebook.com/fabrikalalka
Zapraszam!
[Koniec edycji]


Dawno mnie tutaj nie było. Wymarzony i wytęskniony urlop przyszedł, był i minął. Jeszcze przed wyjazdem zaczęłam dwie laleczki, żeby wziąć coś z sobą do robienia na wakacje i żeby szybko skończyć po powrocie. No więc lalka spakowana w walizkę przebyła dwa tysiące kilometrów a tu niespodzianka... Bo okazało się, że na miejscu za nic nie mam ochoty się brać za szycie. To do mnie nie podobne ;) Tak więc ja się relaksowałam a praca stała w miejscu. No ale już po urlopie więc szybciutko zabrałam się za wykończenie moich dwóch laleczek.
Bohaterką dzisiejszego postu jest nowy krasnalek, a raczej "krasnalka" - bo tym razem w sukieneczce. Dostała na imię Aksamitka, dzięki motywom kwiatowym na ubranku i pomarańczowej czapeczce. No i dlatego że ciałko ma z weluru bawełnianego i jest taka aksamitna w dotyku.. :))


Sukienka została uszyta z prześlicznej wełenki, którą dostałam od mamy, jeszcze z dawnych zapasów, kiedy to dało się w sklepie kupić takie perełki. Aż żal było ciąć uszytą z niej kiedyś sukienkę, ale szkoda też żeby taka ładna tkanina leżała cały czas w szafie.
Dół sukieneczki został ozdobiony szydełkową falbanką z mojej ulubionej, grubej, bawełnianej włóczki. Z tyłu sukienka ma gumkę w pasie i krzyżujące się szeleczki. Przyszyte są na stałe, bo ubranko nie mogło mieć małych guzików. Mimo to sukienkę da się zdjąć, a jak nowa mamusia za kilka lat podrośnie, będzie można do niej doszyć guziki i bawić się ubieranie lali.


 Buciki zostały zrobione na szydełku i przyszyte delikatnie do stópek. Głównie po to żeby się nie pogubiły. Moja córcia najbardziej lubi zdejmować lalkom buciki i rozrzucać je dookoła. Tak więc te butki zostaną na lali dopóki nowa mama nie nauczy się ich z powrotem zakładać :)


Mała Aksamitka ma, jak jej braciszek Dzwoneczek, zaszyty w czapeczce delikatny dzwonek, który przy poruszaniu delikatnie "grzechocze".


Przyznaję, że nawet mojej nowej panienki nie zmierzyłam, ale kiedy tak stała na półeczce wydawało mi się, że wyszła trochę wyższa niż jej rodzeństwo. "Winny" temu jest trochę inny wykrój na stopy, który zastosowałam przy Aksamitce.


Aksamitka opuściła już Złotą Chatkę i pewnie niedługo trafi do swojego nowego domu, gdzie mam nadzieję zostanie ciepło przywitana :))




A ja już pracuję nad moją drugą lalką, małą Hiszpaneczką. I już nawet chyba wiem jak dać jej na imię... No ale nie będę zdradzać niespodzianki.

Pozdrawiam ciepło,
Marta

2 komentarze:

  1. Jest cudna!!!!!
    Pani Marto jestem pod wrażeniem estetyki wykończenia i dbałości o szczegóły
    Mam bzika na tym punkcie
    Sama bym taka chciała. ....
    Tylko nie wiem,czy mnie stac☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ze miłe słowa. Bzik to już krok w dobrym kierunku, potrzebna jest jeszcze cierpliwość i czas, czas, czas... ;)

      Usuń